Szczęście nie przyszło

Dopóki moje życie toczyło się wyłącznie wśród rodziców i rodzeństwa czułam sie zaledwie jak samotna w tłumie. Większe problemy pojawiły się w kontaktach z innymi ludźmi. Zdawać by się mogło, ze slowo babcia kojarzy się z ciepłem, opieką, troską...ale ni mi.

Pierwsze negatywne zdarzenie, które wyryło trwały ślad w mojej pamięci i psychice miało miejsce, gdy miałam 3 może 4 latka. Zdawać mogłoby się, że taki maluch nie pamięta nic, ale ja pamiętam. Być może dlatego, że to zdarzenie sprawiło mi ogromna przykrość.

Tego dnia w domu dziadków zgromadziła sie cała rodzina. Dorośli zajęci byli swoimi rozmowami, a dzieci bawiły się we własnym gronie. W pewnym momencie zobaczyłam, że moja kuzynka ma piękne rumiane jabłko. Wyglądało bardzo apetycznie, aż sama takiego zapragnęłam. Kuzynka powiedziała mi, ze otrzymała je od babci. Kiedy stanęłam przed babcią i poprosiłam o owoc, zamiast niego otrzymalam burę. "Jak chce się jabłko to trzeba sobie kupić. Ja nie jestem sklep. Nie mam jabłek". Zrobiło mi się równie przykro co wstyd. Wyszłam na ganek. Za mną wyszła kuzynka, oferując mi kilka gruzów, a po chwili zjawiła sie tez moja troskliwa starsza siostra, która chciała mi oddać swoje jabłko, które o dziwo po całym zdarzeniu dostala od babci. Ale było mi tak głupio przez to, że babcia nakrzyczała na mnie przy wszystkich i czułam się bardzo upokorzona, dlatego nie przyjęłam propozycji żadnej z nich, dziękując i wyjaśniając zarazem, że aż tak mi nie zależało na jabłku, że właściwie nie miałam na nie ochoty, byle tylko złagodzić ból i poczucie wstydu. Ale czy to ja powinnam byla się wstydzić? Dzisiaj wiem , że nie, ale w tamtym momencie bylo to cos okropnie upokarzającego.



Dodaj komentarz






Dodaj

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl