Szczęście nie przyszło

Żaden człowiek nie docenia dzieciństwa, zanim dorośnie. Ograniczenia, warunki, zasady pchają nas w szpony marzeń o pełnoletności i samodzielności. Widzimy poczynania naszych rodziców i negujemy je gdzieś w głębi duszy. Wydaje nam się, że postępują źle. Dlatego postanawiamy w przyszłości zrobić wszystko lepiej. Chcemy przejść swoją, nieutartą dotąd ścieżką i pokazać, że można zdobyć więcej. Na pewno można i znajdzie się wiele przypadków potwierdzających to założenie. Niestety ja nie zaliczam się do tego szczęśliwego grona. Dla mnie dorosłość to dalszy ciąg wyrzeczeń, które tak dobrze poznałam w dzieciństwie.

Dokladnie 30dni brakuje do dnia moich 30 urodzin. Ten fakt skłonił mnie do spojrzenia wstecz i refleksji nad moim dotychczasowym życiem. Dotąd zawsze uciekałam przed przeszłością. Nie znajdywałam w niej wspomnień, do których chciałabym wracać. Stale patrzyłam przed siebie z ogromna wiarą w przyszłość, z którą wiązałam nadzieję na poprawę losu. Dopiero teraz kiedy bliska jestem trzydziestki i nie osiągnęłam NIC, z tego o czym marzyłam jako dziecko, nastolatka, czy nawet jeszcze wczoraj, postanowiłam przyjrzeć się szczerze swojej przeszłości, policzyć wszystkie kłody, które rzucał mi latami pod nogi los oraz wszystkie moje błędy. Będąc w potrzasku , zbudowanym ze splotu wielu życiowych zdarzeń, nie mając nadziei na pogodne wizje na przyszłość, odważyłam się udać w podróż po mrokach przeszłości. Dotąd starałam się wyrzucić ją z pamięci. Może aby móc prawdziwie spojrzeć w przyszłość, trzeba najpierw rozliczyć się z przeszłością? Może najpierw trzeba znaleźć to rosnące w nas trujące ziele, którego dotąd nie wyplewiliśmy i dotrzeć aż do jego korzeni, by wyrwać je całe i wyrzucić jak najdalej, na śmietnik historii naszego życia, tak by móc prawdziwie o nim zapomnieć i by juz nigdy nie zatruwało nam życia.



Dodaj komentarz






Dodaj

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl